środa, 8 sierpnia 2012

Jak uciec spod nadopiekuńczych skrzydełek rodziców - czyli niedziela nad jeziorem


Czy tez tak macie, że czasami chcecie gdzieś uciec,pobyć sami i nie słyszeć całego szumu wokół was?? Jeżeli tak, to pewnie mieliście do czynienia z stworzeniami roztaczającymi swoje macki pod pozorem miłości i troski, a tak naprawdę żądającymi naszego bezgranicznego posłuszeństwa i oddania. Tak, Tak to oni - nasi kochani RODZICE.
W końcu po dłuższej nieobecności w domu, gdy w trakcie rozmowy telefonicznej słyszałam już tylko pytania "kiedy przyjedziesz i na jak długo??" wybrałam się do rodzinnego gniazdka na weekend. Tylko że ile można przebywać w domu jeżeli za oknem słońce praży a termometr wskazuje około 30St. C. a do tego rodzice ciągle mają nieuzasadnione pretensje o wszystko. Wtedy musimy szukać ochłody i ciszy gdzie indziej. Jak wiecie uwielbiam lody, ale nie zawsze mam je pod ręką. :( Tak tez było w niedzielę. Dlatego też mieszkając na Pomorzu, gdzie główną atrakcją są liczne jeziora, wpadłam na idealny sposób na niedzielne popołudnie. Wraz z kuzynką (btw. czasami troszeczkę nadpobudliwą) postanowiłyśmy wybrać się na wycieczkę rowerową nad jezioro. Przyjemne z pożytecznym. Z jednej strony możemy spalić kalorie po sycącym obiedzie (no bo przecież musimy zjeść porządny niedzielny rodzinny obiadek - niedojadanie studentów w oczach rodziców przybiera kolosalne rozmiary :P) a z drugiej aktywnie spędzić czas na zabawie. Ci co nie umieją pływać (w tym ja - ilu to juz próbowało zmusić moje niepokorne ciało do unoszenia sie na wodzie) niech się nie przejmują. Wystarczą min. 2 osoby i troszeczkę wyobraźni, aby nawet blisko brzegu dobrze się bawić i przenieść się znowu w krainę dzieciństwa.
Jezioro troszeczkę mnie rozczarowało. Chociaż wody przybyło i został zrobiony nowy pomost to przejrzystość wody pozostawiała wiele do życzenia. Wiem, wiem żądam nie wiadomo czego, ale taka już jestem i tego nie zmienię. :P Niby nie było tak źle, ale gdzie się podziała ta czysta, klarowna woda? No pytam się gdzie? Cóż nie można mieć wszystkiego. Pomimo tych małych rozczarowań miło spędziłam czas, a niedzielne popołudnie zaliczam do udanych.

@Eisblonde92

4 komentarze:

  1. kocham nasze pomorskie jeziora, zwłaszcza te schowane w lasach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też :P za niczym tak nie tęsknie gdy wracam do domu jak właśnie za nimi :) Idealne miejsce na wypoczynek :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hej ;) dzięki za odwiedziny bloga , twój również jest bardzo ciekawy ;D wpadnę tutaj jeszcze ;p
    jeśli chodzi o pływanie ,to potrafię ,ale tylko jak czuję dno to taka moja paranoja ... hehe ;D
    nad jeziorko rowerkiem bardzo fajny sposób spędzania czasu aktywnie , podoba mi się !
    zapraszam ponownie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :D ja o mało nie utonęłam na uczelnianym baseniku (bo basenem to nie mozna nazwac- wody było po pas xd) więc pływanie odpada w moim przypadku ;D ale rower - czemu nie! ;) myślę też o bieganiu, ale to zobaczymy czy mi moje nogi i chęci na to pozwolą ;)) a Twojego bloga jeszcze nie raz odwiedzimy :D

    @P_M

    OdpowiedzUsuń